nie wiem dlaczego codziennie ustawiam sobie kilka budzików. naprawdę nie wiem. co z tego, że pierwszy dzwoni o 6.45 (i właściwie wtedy mogłabym od razu wstać) a potem wiele kolejnych. nie ma znaczenia ile by ich było. kiedy budzę się bez większego problemu, zamiast wstać i dla odmiany na spokojnie się wykąpać, ubrać, zrobić śniadanie i nie pędzić na przystanek wolę bezczynnie poleżeć, poczytać na necie co tam w wielkim świecie seksu i biznesu, przeczytać kilka stron książki itp itd. ostatecznie i tak wstaję w ostatniej chwili. a kiedy ciężko z obudzeniem się to również wstaję w ostatniej chwili. tak źle i tak niedobrze. zawsze zaspana i zawsze za późno. i nie ma znaczenia długość snu. nienawidzę rano wstawać nieważne czy po 4 godzinach snu czy po 10. poranne wstawanie to znienawidzony przeze mnie początek dnia. absolutnie w każdym wydaniu.
Howgh
Stasio
Nienawidzę świata
Świat w codziennie krzywym zwierciadle o różnym stopniu odchylenia, oczami dwóch koleżanek z pracy i nie tylko - Stanisława i Waldemara
wtorek, 24 września 2013
niedziela, 9 grudnia 2012
nienawidzę czekać aż wyschną mi paznokcie
jak w tytule:
1. przez pierwsze 10-20 min zupełnie nie wolno niczego dotykać ( a i tak się później zepsuje)
2. to właśnie wtedy akurat bardzo chce się np. siku, jeść, coś swędzi itp itd.
3. kiedy delikatnie sprawdzam czy już wyschło w 99% przypadków okazuje się, że nie
4. nawet po potraktowaniu paznokci wysuszaczem i odczekaniu w spokoju jakichś 2 godzin zawsze znajdzie się czynność która i tak zniszczy lakier np. nakładanie butów
5. kiedy wydaje mi się, że wszystko jest super, ładnie pomalowane, wyschnięte, minęło kilka godzin i nic już się nie może stać spokojnie idę spać by rano obudzić się z odciskami z poduszki/włosów na paznokciach
a mimo to zawsze popełniam te same błędy i maluję np. przed wyjściem lub na tyle późno, że czekanie żeby wyschło przed pójściem spać zupełnie nie ma sensu :)
Pozdrawiam
Stanisław
1. przez pierwsze 10-20 min zupełnie nie wolno niczego dotykać ( a i tak się później zepsuje)
2. to właśnie wtedy akurat bardzo chce się np. siku, jeść, coś swędzi itp itd.
3. kiedy delikatnie sprawdzam czy już wyschło w 99% przypadków okazuje się, że nie
4. nawet po potraktowaniu paznokci wysuszaczem i odczekaniu w spokoju jakichś 2 godzin zawsze znajdzie się czynność która i tak zniszczy lakier np. nakładanie butów
5. kiedy wydaje mi się, że wszystko jest super, ładnie pomalowane, wyschnięte, minęło kilka godzin i nic już się nie może stać spokojnie idę spać by rano obudzić się z odciskami z poduszki/włosów na paznokciach
a mimo to zawsze popełniam te same błędy i maluję np. przed wyjściem lub na tyle późno, że czekanie żeby wyschło przed pójściem spać zupełnie nie ma sensu :)
Pozdrawiam
Stanisław
Złośliwe jajka
Gotowanie jajek. Dlaczego zawsze jest na odwrót? Dlaczego jak chcę jajko na miękko to wychodzi na półtwardo a kiedy chcę jajko na twardo (i gotuję dużo dłużej niż kiedy planuję na miękko) to jajko płynie. dlaczego? DLACZEGO?!?!?! (taka pośniadaniowa refleksja)
Peace out!
Staś
Peace out!
Staś
czwartek, 29 listopada 2012
Nienawidzę samolubów!!!
Dlaczego kiedy zbliża się sezon świąteczny zaczyna się walka o urlopy? Właściwie to wiem dlaczego. To oczywiste, że każdy chce mieć wolną Wigilię a najlepiej to wszystkie dni pomiędzy Świętami a Sylwestrem. Ale jaki sens ma wzajemne podrzucanie sobie świń, wypominanie kto kiedy był w pracy a kiedy nie ( a kto kłamał, że był a nie był). Zamiast utrzymywać dobrą atmosferę to najlepiej skakać sobie nawzajem do gardeł i unikać obowiązków. Dlaczego niektórzy nie potrafią po prostu grać zespołowo? I są wielce zaskoczeni, że kiedyś zła karma do nich wróci? Nienawidzę samolubów!!!
XOXO
Stanisław
XOXO
Stanisław
środa, 21 listopada 2012
Nienawidzę pracy
Nienawidzę swojej pracy. Nienawidzę hołdu lennego, który
muszę składać swojemu seniorowi. Nienawidzę, że pracuję z ludźmi, którzy nie
mają do siebie dystansu. Nienawidzę, że sukces osiągają ludzie,
którzy wierzą w 'Prawdę Poliszynela' i 'trzymają rękę na spuście'. Aha, kółek
wzajemnej adoracji w pracy też nienawidzę. Nienawidzę całej tej bandy
dzidochapów.
Kisiaczki Waldi
W zasadzie to ja swojej pracy też nienawidzę, co zrozumiałe bo pracujemy razem... Najbardziej nienawidzę swojego szefa idioty. Nie rozumiem jak tak wysoko mógł zajść ktoś, kto nie potrafi się wysłowić w ojczystym języku a swoich klientów wita słowami 'kupę lat!'. Pewnie wcześniej 'głowił się i troił' jak to się mówi. Nienawidzę zrzucania na mnie odpowiedzialności za swoją głupotę. Obiecywania ludziom złotych gór a potem przekazywanie sprawy w moje ręce słowami 'załatw to'. Oczywiście kiedy załatwię niemożliwe nagrodą jest brak reakcji. Kiedy nie załatwię, bierze sprawę w swoje ręce odbija się od ściany i dalej jesteśmy w niekończącej się opowieści pt. 'załatw to' żeby klient był zadowolony. Dobrze, że myśli że nabijam się z niego z czystej sympatii.
Pozdrowionka
Stanisław
W zasadzie to ja swojej pracy też nienawidzę, co zrozumiałe bo pracujemy razem... Najbardziej nienawidzę swojego szefa idioty. Nie rozumiem jak tak wysoko mógł zajść ktoś, kto nie potrafi się wysłowić w ojczystym języku a swoich klientów wita słowami 'kupę lat!'. Pewnie wcześniej 'głowił się i troił' jak to się mówi. Nienawidzę zrzucania na mnie odpowiedzialności za swoją głupotę. Obiecywania ludziom złotych gór a potem przekazywanie sprawy w moje ręce słowami 'załatw to'. Oczywiście kiedy załatwię niemożliwe nagrodą jest brak reakcji. Kiedy nie załatwię, bierze sprawę w swoje ręce odbija się od ściany i dalej jesteśmy w niekończącej się opowieści pt. 'załatw to' żeby klient był zadowolony. Dobrze, że myśli że nabijam się z niego z czystej sympatii.
Pozdrowionka
Stanisław
piątek, 16 listopada 2012
Nienawidzę kłaków z dywanu
Nienawidzę kiedy z mojego
fantastycznego nowego dywanu (na który wydałam ¾ swojej przerażająco wielkiej
pensji) wyłażą kłaki. A jeszcze bardziej jak kłaki przyczepiają się do skarpetek. Zupełnie psuje to radość z zakupu.
Całusy Stanisław
czwartek, 15 listopada 2012
Nienawidze ludzi spacerujących po galeriach handlowych
Dziś potrzebowałyśmy na szybko wyskoczyć do sklepu spożywczego. Akurat mieszkam blisko jednej z galerii handlowych więc to był nasz pierwszy wybór. Zakupy jak zakupy, bez komentarza. Ale największą traumą było przejście przez galerię do domu. Nienawidzę ludzi, którzy spacerują po galerii jak po plaży o zachodzie słońca... Idą takie 4 krowy z taką prędkością, że można obserwować zmiany dat w kalendarzu tarasując całe przejście. A z drugiej strony kolejni delikwenci idą pod prąd. I jak tu żyć! Kończy się slalomem na wielkim nabuzowaniu. Do szału doprowadzają mnie galerianki od siedmiu boleści!
Pozdrawiam Was serdecznie
Stanisław
Pilna potrzeba...Zakupy bez komentarza? Zakupy z górnej półki!!! Parówki, czpisy, kolka... Podstawowe potrzeby wylansowanego Warszawiaka. Morze ludzi... na pewno nie Morze Martwe. Francuskie winniczki w lekkim uśpieniu - każda witryna nabiera w ich oczach atrybutu pożądania, zwłaszcza, gdy próbujesz się stamtąd wydostać i na nic deptanie po piętach. Zanim dotrą do drzwi obrotowych zostają uśpieni - hibernacja?
Nienawidzę ludzi, którzy bujają w obłokach w galeriach handlowych!
Pozdrawiam Ciule
Waldemar
Pozdrawiam Was serdecznie
Stanisław
Pilna potrzeba...Zakupy bez komentarza? Zakupy z górnej półki!!! Parówki, czpisy, kolka... Podstawowe potrzeby wylansowanego Warszawiaka. Morze ludzi... na pewno nie Morze Martwe. Francuskie winniczki w lekkim uśpieniu - każda witryna nabiera w ich oczach atrybutu pożądania, zwłaszcza, gdy próbujesz się stamtąd wydostać i na nic deptanie po piętach. Zanim dotrą do drzwi obrotowych zostają uśpieni - hibernacja?
Nienawidzę ludzi, którzy bujają w obłokach w galeriach handlowych!
Pozdrawiam Ciule
Waldemar
Subskrybuj:
Posty (Atom)